czwartek, 22 sierpnia 2013

∆ Uczucie ∆



Zaczęło się dawno ...
On otworzył się na miłość, po upadku. Ona napisała do niego nie znając go.
Po kilku rozmowach, nie umieli przestać o sobie myśleć.
Spotkania, pocałunki, dotyk, wspólne chwile ... tylko mu pozostały po niej .
Obiecała mu że nigdy go nie opuści, nie zdradzi. On zmienił się dla niej, chciał jej oddać cały świat.
KOCHAŁ JĄ. Uratował jej życie.
Czy było warto ? On nadal uważa że uratował by je jeszcze raz gdyby musiał, oddał by nawet Serce.
Dziewczyna po trzech miesiącach i pięciu dniach nagle napisała :
- Zostaniemy Przyjaciółmi ?
On się uśmiechnął i pomyślał : pewnie żartuje sobie.
Po chwili dotarło do niego że ona pisze poważnie.
Chciał się dowiedzieć więcej lecz ona nie chciała mówić.
Od innych dowiedział  się że ma innego, później że nie jest to jeden tylko kilkoro.
ZDRADZIŁA go, do tej pory powtarza sobie że jest Debilem, Szmatą, Głupkiem...
Okazało się że ona go nie kochała i do teraz zabawia się z innymi ;c
Którejś nocy zbił szklankę, wziął szkło do ręki, pociął nim całe ręce, prawie się wykrwawił.
Co noc siedział skulony we wannie  zimnej wody.. trząsł się, płakał, bez ustanku.
Któregoś dnia padał deszcz, rozdarty wpatrując się w jej zdjęcie połknął kilka garści różnych tabletek...
po kilku minutach stracił przytomność, obudził się w Karetce, gdy dojeżdżali do szpitala, Uciekł.
Biegł w deszczu tak długo aż trafił do lasu, osłabiony, zapłakany usiadł na kamieniu.
Cały zmoczony siedział i płakał gdy deszcz padał tylko coraz mocniej.
Nie umie sobie wybaczyć. Obwinia się, że to była jego wina, że nie był idealny dla niej.
Życie nie ma sensu, przyjaciele go wyciągają z dołka, bo tylko im zawdzięcza Życie.
Tylko dla nich żyje, stara się ich wspierać, kocha ich jak rodzinę. Nie pozwala im uronić łzy, chyba że ze szczęścia, Kocha każdego z osobna za to jacy są, co mają w środku i zawszę będzie im dziękował że są przy nim  .



Ten wpis zadedykowałem PRZYJACIOŁOM .
Chciałbym wam Podziękować. I z pewnością będę dziękował jeszcze długo.
DZIĘKUJĘ.


                                                                     BezImienny

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Rozdział 1




Rozdział 1
    Polska - Gdzieś na Lotnisku

- Ej nie płacz, przecież nie dłógo wrócę.
- Będę tęsknić z każdym dniem coraz bardziej.
To ja może zacznę od początku ... Nazywam się Jakub ale wołają Kuba. To mały urywek wstępu opowiadania o mnie. Mam 17 lat i pochodzę z małej miejscowości na którą wołam
Miami, może dla tego że różni się od tego we Florydzie ale dla mnie  i tak pozostanie Domem . Brunet, 178 wzrostu, piwne oczy, lekko umięśniony a to co kocham można nazwać tańcem i muzyką. Wracając do wyjazdu, żegnałem się właśnie z dziewczyną która mnie się podoba . Ale jeszcze o tym nie wie.
- To jak widzimy się za siedemnaście dni ? - Powiedziałem.
- Już nie umiem się doczekać twojego powrotu, pamiętaj że zawsze możesz dzwonić nawet jeśli jedziesz do Londynu. - odparła
- Prosze cię pojedź ze mną. Wiesz że na mnie możesz liczyć.
- Leć już za raz masz samolot .
Gdy to mówiła jej oczy nie przestawały wpatrywać się w moje, a serce waliło mnie tak jak by chciało wyskoczyć z piersi.
Po pożegnaniu, zająłem miejsce w samolocie i rozmyślałem nad tym czym będe się zajmował w Londynie przecież jadę na pietnaście dni do pracy, muszę dorobić, ale nie wiem jaką ojczym trzyma dla mnie oferte, Prawde mówiąc niczego się nie boję.
Gdy doleciałem na miejsce zekał na mnie samochód ojczyma, nie ździwiłem się że przysłał kierowcę ..
Kilka godzin później znalazłem się w domku, Ojczym spał więc gosposia pokazała mi pokój. Miał kilka pokoi trzy łazienki dużą kuchnie. W moim pokoju było łóżko, biórko, na nim stał laptop nie daleko była łazięka do której prowadziło wejście tylko zpokoju.
Prawdę mówiąc był bogaty ale osobiście nie nawidzę dostawać pieniędzy wolę sam na nie zarobić.
Rano ...
- Panie Jakubie śniadanie czeka na stole .
- Yhm, pięć minut i jestem gotowy. Chwila to pani zna Polski ?
- Urodziłam się w Londynie ale mam rodziców z Polski . - Odpowiedziała po czym wyszła.
Ja wskoczyłem pod prysznic, umyłem zęby i wskoczyłem w świerze ubrania.
- Dzień dobry Synu, jak minęła podróż ? Mam nadzieję że już się rozpakowałeś bo za dwadzieścia minut jedziemy do mojego biura.
- Hej, rozpakowałem się już więc tyko zjem i możemy jechać .
Po śniadaniu szofer zawiózł nas do jakiegoś budynku, jak do tej pory   nie wiedziałem czym ojczym się zajmuje matka powtarzała w swoim czasie się dowiem.
- Proszę pana, halo .
- Już, już zapatrzyłem się, czy to jest Katty Perry ? - Zapytałem
- Tak, nie zwracaj zbytnio uwagi Synu, w końcu to studio nagraniowe jedne z największych w Londynie. To Laura, nie martw się zna dwanaście języjów w tym Polski, oprowadzi cię i powie co masz robić .
- Okej. - odpowiedziałem ze ździwieniem na twarzy.
Po kilku minutach doszliśmy do pokoju w którym znajdowało się biórko obok którego stała gitara a na nim dużo kartek .
- Twoim zadaniem będzie poukładanie tych dokumentów alfabetycznie, teraz się tym zajmij a gdy skończysz przyjdź to powiem ci co masz robić, będe w pokoju na przeciwko.
Gdy wyszła, zająłem się stertą kartek. Zajęło mi to sporo czasu.
Gdy skończyłem poszedłem do pokoju Laury .
- Dziwne miała tu być, a pokuj jest zamknięty. - Pomyślałem.
-Pewnie poszła na przerwe lub do ubikacji, przejdę sie to może ją znajdę .
Po długim okresie poszukiwań nie wiedziałem gdzie jestem te wielkie korytaże ciągnęły się bez końca, do tego było tu pięknie , na ścianach wisiały płyty z podpisami, gdzie nie gdzie znajdowały się też instrumenty, w większości różnorodne gitary.
- Laura, Laura, gdzie ty jesteś ? Nie chcę mieć przypłu pierwszego dnia w pracy tym bardziej u ojczyma . - Ta myśl mnie dręczyła całą drogę.
Zbliżał się już koniec dnia a ja siedziałem w korytarzu, gdy nagle usłyszałem muzykę i zbliżyłem się do drzwi, gdy je uchyliłem zobaczyłem ojczyma i kilka innych osób, gdy się przyjrzałem dostrzegłem Laurę stojącą i wpatrującą się w chłopaka który stał przed mikrofonem po drugiej stronie.
Po chwili se myślę znam ten głos i chłopaka też. Lepiej abyście nie wiedzieli kto to bo nie chcę mieć problemów przez to .
- Dobra, dzięki mamy to. Jakubie, co ty tutaj robisz ? - Zapytał ojczym.
- Właściwie to skończyłem już i szukałem Laury.
- Kazałem jej tu przyjść i ty też się przydasz, ten o to chłopak musi coś zjeść zaprowadzisz go do stołówki ? Niech coś zje . - Zaproponował.
- Pewnie. - Odparłem .
Sam nie wiem gdzie ona się znajduje ale w dwójkę damy radę ją znaleść .
Gdy szliśmy poczułem jakiś zapach, po chwili doszkiśmy do stołówki i wyglądała na prawdę nowocześnie wszystko było biało czarne a gdzie nie gdzie pojawiały się  intensywne kolory.
Podeszliśmy bliżej,  później zjedliśmy  roladki z kurczaka ze szpinakiem. Po czym Chłopak zaproponował mi kanapki z majonezem ale byłem już na tyle pełny że odmówiłem.
Gdy odprowadziłem go do studia ojczym był dumny ze mnie i pierwszy raz poczułem się doceniony za nic.
Wieczorem pojechałem do Centrum z Ojczymem nakupował mi ubrań i pamiątek, odmawiałem ale on nalegał więc wziołem coś dla przyjaciół, mamy i dla mojej
Martyny . Co prawda nie była do słownie moja ale była moją pierwszą miłością.
Po powrocie do domu byłem tak padnięty że wszedłem do pokoju umyłem zęby, wykąpałem się i zadzwoniłem do niej.
- Hej tu Martyna, nie stety nie mogę teraz odebrać, po sygnale zostaw wiadomość ...
- Dziwne, zawsze odbierała, może już zasnęła mimo że jest teraz u niej około dwudziestej trzeciej . Zadzwonie jutro - pomyślałem.
Gdy wszedłem pod kołdrę nawet nie zauważyłem kiedy zasnołem .

Przepraszam za ortografię ale za każdym razem mnie się zmieniała ... Nie daje rady już tego ustawić .
Mam nadzieje że się podoba, pierwszy raz w życiu tak zaczołem pisać .
Nie martwcie się będę dodawał i Rozdziały opowiadania i Historie z życia wzięte .